W
Norwegii za przekroczenie ledwie 5 km/h obowiązuje kara 600 kr, z kolei
przekroczenie 10 km/h to kara w wysokości 1600 kr, a przekroczenie 15 km/h to 2900
kr kary. Dużo? Cóż, jeśli pojedziesz z prędkością 54 km/h na terenie ograniczonym
do 30 km, to będziesz musiał/musiała zapłacić (uwaga!) 6500 kr kary, a gdy pojedziesz
56 km/h, to po prostu stracisz prawko.
Na
drogach policja często robi kontrole, podczas których sprawdza prędkość z jaką
jeżdżą kierowcy. Trzeba jeździć tak, jak znaki nakazują. W wielu miejscach są
też automatyczne kontrole prędkości. A oprócz policji funkcjonuje też tzw „Bil
tilsynet”, który jest uprawniony do zatrzymania pojazdu i dokładnego
sprawdzenia stanu technicznego samochodu, papierów, prawa jazdy, etc.
Przekroczenie prędkości, jak i jazda pod wpływem alkoholu, albo środków odurzających
może spowodować dużą karę pieniężna, a nawet utratę prawka.
Co
więcej, tutaj również osoby siedzące w domu lub po prostu idące chodnikiem
często sięgają po telefon, by zgłosić szybką, czy też niewłaściwą jazdę. Tego
właśnie doświadczyła nasza pewna znajoma, kobieta dobrze po 60-tce, która odebrała
swoje koleżanki z promu, po czym do przebycia miały około 30 km drogi. Znajoma
zawsze jeździła ostrożnie, a teraz, mając dawno niewidziane znajome za
pasażerki, jechała jeszcze wolniej, by pokazać im okolice i na spokojnie
pogadać o wszystkim co się wydarzyło w ich życiu w ostatnimi czasie. Kobiety
śmiały się całą drogę, a znajoma jechała wolniej niż zwykle, by było bezpieczniej,
ale odwracając głowę w kierunku znajomych kierownica też jej trochę skręcała na
prawo i lewo. Zauważyło to kilka osób i zaniepokojone zgłosiły swoje obserwacje
na policję. Efekt był taki, że po przejechaniu pewnego odcinka drogi,
wyprzedziła je policja na sygnale i zatrzymała, a nasza znajoma została poddana
testowi na alkohol. Cała historia dobrze się skończyła, znajoma została
pouczona o sposobie jazdy, a kobiety teraz to już dopiero miały o czym gadać.
Inna
sprawa to norweska młodzież, co niektórzy chłopcy są w posiadaniu swojego
pierwszego prawka ledwie przez około 2 tygodnie, tj. do czasu aż przewiozą
swoje koleżanki z piskiem opon, z dumą przekraczając dozwoloną prędkość.
Niedawno
podawano w wiadomościach, że pewien mężczyzna zawiózł dziecko do szkoły pod
wpływem alkoholu. Facet stracił prawko na 6 miesięcy, dostał 36 dni więzienia i
dodatkowo 60 tysięcy koron kary pieniężnej.
Tutaj nawet
wóz policyjny zatrzymuje się gdy tylko dochodzę do przejścia dla pieszych. Ja
lekko kiwnę głową w kierunku kierowcy i spokojnie przechodzę sobie przez
jezdnie. Jest taki przepis, który nakazuje kierowcy przepuszczanie pieszych na
przejściach. Jeżeli ktoś rowerem próbuje przejechać przez przejście, to nie
musisz się już zatrzymać. Jakie fajne uczucie kiedy człowiek zbliża się do pasów,
a tam już samochody się zatrzymują. Czuję się wtedy szanowanym użytkownikiem
ruchu, mino iż to tylko nogi mnie prowadzą, a nie kółka jakiegoś super auta, co
to jego kierowca zawsze ma kiepski czas i pierwszeństwo.
Co
innego w Polsce oczywiście. Gdy dawniej jeździliśmy samochodem w Polsce, to mąż
zatrzymywał się na pasach, a przechodnie stali jak wryci, ani rusz nie chcieli
przejść, wręcz musieliśmy im na migi pokazywać by przechodzili. Mąż mówi „no
idź, na co czekasz”, a ja mu na to, że teraz przejdzie, a później będzie chciał
to powtórzyć i może się to dla niego źle skończyć. Człowiek na pasach potrącony
przez samochód nie ma szans, nawet jeżeli to on ma rację. Moja siostra w swoje
urodzinki przechodziła na pasach w drodze do ciastkarni, gdzie chciała sobie
kupić torcik z tej okazji. To zdarzenie miało miejsce w małym miasteczku na
rynku, gdzie była kostka brukowa i znaczne ograniczenie prędkości. Proszę sobie
wyobrazić, że kobieta jadąca samochodem potrąciła ją na pasach i pojechała
dalej! Siostra nie dała rady uciec, bo przechodząc na pasach zupełnie nie spodziewała
się takiej sytuacji. Muszę się przyznać, że ja sama na polskich pasach nie
czuję się bezpieczna, a szkoda, bo one właśnie są dla naszego bezpieczeństwa. Przecież
w dzisiejszych czasach samochód może mieć praktycznie każdy, a przy takim natężeniu
ruchu drogowego tym bardziej potrzebne są bezpieczne przepisy i ochrona słabych
trafikantów. Są tacy piraci drogowi co to nie mają w zwyczaju zatrzymywania się
na pasach, ale i oni pewnie mają syna/córkę, siostrzenicę/bratanka, matkę/ojca,
siostrę/brata, babcie/dziadka, czy też doczekali się wnuków, co to od czasu do
czasu muszą skorzystać z przejścia dla pieszych.
W pewnym
mieście w Polsce potrącono 7-letniego chłopca na pasach. Chłopiec przechodził
prawidłowo. Po tym zdarzeniu ludzie zaczęli manifestować i wstrzymali ruch w
tym miejscu na 15 minut, by wyrazić swoje niezadowolenie co do słabego
oznakowania przejścia. Dla kierowcy kwestia zatrzymania się na pasach to może jakieś
30 sekund, a dla pieszego może spowodować trwale uszczerbki na zdrowiu, a w
najgorszym wypadku pozbawić go nawet życia. Chyba prawie każdy z nas zna kogoś
kto został poszkodowany w wypadku.
Niestety,
tak to już jest, że nawet na pasach przechodzień nie może czuć się bezpieczny.
Przejdzie nie po pasach – wiadomo, to niebezpieczne, przejdzie na pasach – o
dziwo, też gwarancji nie ma. Można się wkurzyć i powiedzieć jak Emil z
Lønneberga, gdy ojciec nie pozwalał mu na wodę z cukrem (oranżadę), bo nie miał
kasy, a jak sobie zarobił, to też go zwyzywał. To Emil się wkurzył i mówi: „to
kiedy w końcu będę mógł kupić i wypić cukrowy likier!?” Tak wiec i ja pytam się
dlaczego nie można czuć się w Polsce na pasach bezpiecznie?
Dlatego właśnie cieszę się, że coraz częściej używa się kamer w samochodach, by udokumentować niewłaściwą jazdę, tzw. jazdę na wariata (jakby samochód i prawko kradzione było). Jak widzę dwa TIR-y jadące obok siebie długi czas niby dla zabawy, to mnie krew zalewa. Czy od zawodowych kierowców nie wymaga się większej kultury jazdy, czy dokładniejszej nauki jazdy? Naprawdę, nie mogę się doczekać kiedy to wariactwo się skończy. Widzę też, że filmiki na youtube przedstawiające „brawurową” jazdę tirowców są teraz bardzo popularne, zwłaszcza z krajów byłego ZSRR. I nie dziwi mnie to, bo kilkakrotnie Ojciec przyjeżdżał po mnie do Warszawy i jadąc nocą czasem tak się napatrzyliśmy na te niektóre TIR- y ze wschodu, że zjeżdżaliśmy na mniejsze drogi, by było bezpieczniej. To już kilka lat temu, ale w pamięci się zapisało.
Moja koleżanka też tak miała, że jechała małym samochodem w terenie zabudowanym 50 km/h, a z tyłu ciężarówka siedzi jej na ogonie i pogania. Nie ma co, wrażenie jak z przystawionym pistoletem do głowy, w końcu i ty przyspieszasz, bo boisz się o swoje bezpieczeństwo, z ciężarówką nie masz szans.
Kiedy jestem w Polsce, to jeżdżę starym samochodem i jakby mi nie odpalił na światłach, to najbardziej się boję reakcji innych kierowców, tj. stukania, trąbienia, czy wyprzedzania za wszelką cenę.
Na
szczęście w niektórych kwestiach na polskich drogach widać jakieś pozytywne
zmiany. Kilkanaście lat temu polskie drogi były w opłakanym stanie, straszne
koleiny, a teraz, od kiedy Polska weszła do UE dużo się zmieniło, są obwodnice,
znacznie lepsze drogi, ale i samochodów jest też coraz więcej. Teraz to już
raczej każdy musi sam zdać też egzaminy na prawko, a za moich czasów, jak ja
zdawałam, to rożnie było.
Kiedyś
mąż prawie zesłupiał jadąc samochodem, więc pytam się co się stało. A on na to,
że prywatny samochód wyprzedził policję na sygnale. Nigdy tego na żywo
wcześniej nie widział, tylko w TV na amerykańskich filmach.
Mąż się
dziwi jak łatwo się stawia drogi w Polsce: piach i asfalt, a w Norwegii trzeba
najpierw trochę skał wysadzić, potem rozwalić skały na mniejsze , wyrównać. Dlatego
drogi w Polsce po zimie są bardzo zniszczone, popękany asfalt, małe dziury.
Według
danych z trygg trafikk (bezpieczna jazda) Norwegia, Szwecja i Finlandia są
jednymi z najbezpieczniejszych krajów pod względem poruszania się po drogach. Zaś
Polska, Litwa i Grecja to te z najbardziej niebezpiecznych państw.
Dlaczego
norweskie drogi są tak bezpieczne? Powodów może być kilka, jak na przykład znaczne
ograniczenie prędkości, wysokie mandaty, ale też mentalność - Norwegowie lubią
przestrzegać przepisów, czego o Polakach raczej powiedzieć nie można.
Za
nieprzepuszczanie na pasach jest kara. I tłumaczenie, że było ciemno, deszcz
padał, a przechodzień był na czarno ubrany - na nic się tutaj zda. Potrącenie kogoś
na pasach, to 6 miesięcy bez prawka i kara w wysokości 8-9 tysięcy koron. Za
wymuszanie na policji próbę łapówki, namawianie na lewiznę również przysługuje
kara.
W
Norwegii ograniczenie prędkości obowiązuje do 80 km/h. Na terenie zabudowanym
normalna prędkość to 50 km/h, a na osiedlach do 30 km/h.
Polskie
prawo jazdy jest ważne w Norwegii, a przepisy i kary w Norwegii obowiązują
również obcokrajowców, i to na tej samej zasadzie co Norwegów. Mandaty zostają wysyłane
do Polski.
Kierowco
bądź przezorny, życzę Ci szerokiej drogi i bezpiecznej jazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz