Rodzice uczniów drugiej klasy szkoły podstawowej
w Teksasie otrzymali list od nauczycielki, który pewna matka wrzuciła na fb, a
który zaliczył ogrom udostępnień. Treść listu
brzmiała mniej więcej tak:
Po
pewnych doświadczeniach, w tym roku postanowiłam spróbować czegoś nowego.
Dzieci nie będą dostawały zadania domowego, a jedynie dokończenie tego, czego
nie zdążyli zrobić na lekcjach. Chciałabym Was prosić, abyście spędzali
popołudniowy czas wspólnie z dziećmi, jedząc wspólnie posiłki, czytając bajki,
bawiąc się razem, a następnie kładli dzieci wcześnie spać.
Również w Norwegii od 2012 roku nie ma już obowiązku
robienia zadań domowych w domu, a dzieci mają możliwość dwa razy w tygodniu, zostać jedną godzinę po lekcjach i odrobić
zadania domowe pod okiem nauczyciela w szkole. Jedyne co im pozostaje, to codzienne
czytanie przy boku rodzica w domu.
Cieszy mnie, że coraz więcej szkół rezygnuje z
zadań domowych. Tym bardziej, że badania naukowe wcale nie wykazują jakoby
lekcje domowe miały pozytywny wpływ na dziecko.
A więc koniec z ciężkimi plecakami, krzywymi
kręgosłupami i stresem związanym z zapomnianym zadaniem domowym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz